Faceci z Tindera
Od kilku miesięcy na moim
telefonie zainteresowany jest Tinder. Można go lubić lub nienawidzić, uważać za
dzieło szatana lub wybawienie dla tych bardziej nieśmiałych. No, bo jak to
umawiać się na randki przez te Internety? Jednak skoro sporą część naszego
życia zdążyliśmy już przenieść na portale społecznościowe to, czemu nie można
by poznawać nowych osób w ten sposób? Choć sama początkowo podchodziłam do Tindera
dosyć niepewnie to miałam okazję przekonać się, że to całkiem fajna rzecz. Udało
mi się poznać kilka ciekawych osób, pójść na parę mniej lub bardziej udanych
randek a nawet oprowadzać kilka osób po Krakowie w celach wcale nie randkowych.
Z kilkoma osobami utrzymuję nawet dłuższy kontakt, choć mieszkamy teraz w
różnych częściach świata. Jednak z drugiej strony kilka razy poczułam się jak
informacja turystyczna dla osób, które akurat wpadły do miasta, dostać kilkadziesiąt
niewybrednych propozycji i trafić na kilka kwiatków, które szczególnie utkwiły
mi w pamięci. Niekoniecznie pozytywnie, choć część odebrałam z wielkim
rozbawieniem.
Gotowi?